Żydom, którzy bez tchu, bez ruchu, bez słowa, sztywno i martwo byliśmy pod ścianą. Kiedy szeroko rozwarta szafa wydała już oczom żandarmów łup starych futer i okryć, a szuflady komody spoczęły wszystkie obok własnej zawartości, rozproszonych papierzysk pokrytych starym i trudnym pismem, matek i potłuczonych teraz naczyń stołowych, przetrząśniętej gorliwie